Tutaj już w szaliku dla męża. W robótce bardziej widać, że nie jest uprzędziona równo, ale szalik jest mięciutki i cieplutki. Już jest zrobiony i się suszy. Była przymiarka i klient zadowolony.Mąż chciał trochę dłuższy, ale robiłam z 20 dkg alpaki (niestety nie mierzyłam wełny, bo jestem w gorącej wodzie kąpana i chciałam szybko na druty wrzucić). Gdyby wiedział ile kosztował ten szalik....
South American już pofarbowany i suszy się. Boję się zabierać za Polwarth, bo boję się, że zepsuje, ale białego nie chcę, więc trzeba będzie zaryzykować.
Nie ogarniam o co chodzi z tym Polwarth i Soutch American ale szalik prezentuje się nieźle :)
OdpowiedzUsuńJa też do konca nie ogarniam, ale chyba chodzi o rodzaj owcy z jakiej pochodzi czesanka :)
OdpowiedzUsuńsliczny szalik a mozliwosci zakupu czesanek na biezaco zazdraszam
OdpowiedzUsuńTy masz nerwy ze stali, a szaliczek niczego sobie :)
OdpowiedzUsuń