sobota, 21 września 2013

Minstrel

 Jest!!! Kompletnie mi odbiło i kupiłam nowiuteńki kołowrotek u Państwa Kromskich. To moje kolejne wariactwo, które pomaga mi uspokoić nerwy po różnych stresach. Jeszcze oczywiście nie umiem nad nim panować i nitka jest kiepska, raczej nie nadaje się do niczego, ale jakie to cudne uczucie.


A to pierwsze próby:
 
 






I to co robię teraz. Zabrakło miczesanki, więc muszę czekać, ale chciałabym tą pomarańczową skręcić podwójnie.
Zobaczę co z tego wyjdzie.



 
Narazie wszystko jest dla mnie nowe, ale bardzo mi się to podoba. Obiecałam sobie kiedyś, jak zabrałam sie za decoupage, że to już koniec, nic już nie będę innego robić bo wiadomo, że każda nowa pasja to nowe wydatki. No ale co ja mogę na to poradzić, że uwielbiam takie robótki. Miałam ogromny dylemat przed kupnem kołowrotka ( bo to bardzo duży wydatek), ale stwierdziłam, że skoro mąż nie protestuje to ja zaryzykuję. I cieszę się bardzo, bo naprawdę sprawia mi to ogromną radość. Wiem, że każdy, kto ma jakieś hobby doskonale mnie rozumie, a reszta może sobie myśleć, że jestem walnięta. Może jestem, ale pozytywnie :)
Pozdrawiam wszyskich maniaków robótkowych i nie tylko.








5 komentarzy:

  1. Jakie on robi wrażenie!!! A niteczka będzie coraz doskonalsza..trening czyni mistrzem ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, jestem pod wrażeniem i kołowrotka, umiejętności i cierpliwości .... Kołowrotka wprawdzie nie mam, lecz mam tylko koło od kołowrotka, które kupiłam w sklepie ze starociami i zamierzam z niego zrobić żyrandol ale ciągle brakuje mi czasu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj w klubie pozytywnie zakreconych;pamietam jaki ja mialam dylemt przed kupnem kolowrotka bo tez chialam od Kromskich,coz z braku fundyszy kupilam odresturowany na e-bay,holenderski robiony na podobienstwo Lueta.Nadal marze jednak o symfonii lub polonezie kromskich ale to chyab wtedy jak na bank napadne.Niteczki sa takie jak u kazdego na poczatku przygody z koleczkiem. Wcale to nie jest ich wada,bo juz mocno wyspecjalizowne przadki robia takie specjalnie,nazywaja yarnart i sprzedaja za duza kase :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie. Wcale się nie dziwię, że pociąga Cię Kołowrotek. Raz, że to ładny mebel jest, a poza tym człowiek przy przędzeniu się wycisza. Wiem, że w tej chwili w to nie wierzysz, ale zobaczysz, już wkrótce tak będzie. Pamietam też swoje dylematy: kupić czy nie kupić. Też mam od Kromskich ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do klubu prządek na FaceBook'u (jeśli jeszcze Ciebie tam nie ma): https://www.facebook.com/groups/klubprzadki/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję. Już tam jestem i zamęczam pytaniami :)

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.